Mistrzostwa Europy w piłce nożnej zbliżają się wielkimi krokami. Kibice odliczają dnia, trenerzy analizują, a piłkarze szlifują formę na czerwiec i lipiec. Postanowiliśmy śledzić formę, problemy i sukcesy reprezentantów Polski.
Sprawdź najnowsze Power Rankingi:
- Power Ranking dla Polski przed Euro 2020. Jakie notowania po ogłoszeniu kadry na mistrzostwa?
- Power Ranking dla „polskiej” grupy E na Euro 2020. Oceniamy formę reprezentacji po el. do MŚ 2022!
- Power Ranking – faworyci Euro 2020 po meczach el. Mistrzostw Świata 2022
Nie ma lepszej weryfikacji niż mecze o punkty. A nowy selekcjoner Paulo Sousa swoją przygodę z biało-czerwonymi zaczął od sporego wyzwania, jakim był trzy mecze w ramach eliminacji do Mistrzostw Świata 2022 w Katarze. Terminarz el. MŚ nie był łaskawy, a Polska kadra zdobyła 4 punkty – zremisowała z Węgrami 3:3, wygrała z Andorą 3:0 i przegrała z Anglią 1:2. Wyniki dobre, średnie, czy słabe? Debaty ekspertów i kibiców na ten temat trwają. My postanowiliśmy poszukać plusów i minusów, sygnałów optymizmu i rzeczy, które w kontekście Euro 2020 mogą martwić. Czas na drugie notowanie power rankingu dla Polski!

1 – Trener niczego się nie boi
Choć już po pierwszych meczach, a wcześniej po nominacji, oponentów trenera Paulo Sousy nie brakowało i nie brakuje, to my wciąż dajemy Portugalczykowi spory kredyt zaufania. Choć wyniki, styl i decyzje mogą wzbudzać dyskusję, to nie można odmówić Portugalczykowi jednego. Odwagi. Sousa nie bał się bez wcześniejszych prób i wielu treningów zmienić ustawienie, wybrać skład jaki wcześniej nigdy ze sobą nie grał i dokonywać zmian poszczególnych meczach. Portugalczyk nie boi się ryzykować, ale też nie boi się przyznać do błędów, co już uczynił. Jeśli wyciągnie odpowiednie wnioski, to poprawa powinna być formalnością. Oby!
2 – Rezerwy są. Trzeba je wydobyć
Mecz z Węgrami mimo niekorzystnego przebiegu mógł, a niektórzy twierdzą, że wręcz powinien zakończyć się wygraną reprezentacji Polski. Choć gra obronna w eksperymentalnym składzie nie wyglądała dobrze, to i tak Polska w drugiej połowie była lepszym zespołem. W meczu z Andorą brakowało skuteczności, a nie strzałów, których było multum. W dodatku nieźle wynudził się bramkarz Wojciech Szczęsny. No i na Wembley, choć kadra nie grała dobrze, Anglia była lepsza, to remis biało-czerwoni powinni byli dociągnąć. Podsumowując niewiele brakowało, a Polska mogła mieć 7 punktów po trzech meczach, co byłoby kapitalną sprawą. Widać, że drużynę narodową stać na zdecydowanie więcej i stanie się tak, gdy kilka rzeczy uda się poprawić.
3 – Takiego skrzydłowego brakowało
W ostatnich latach „polska husaria” opierała się jedynie na Kamilu Grosickim, który imponował przede wszystkim szybkością. Drybling wśród polskich piłkarzy jest elementem niemalże zapomnianym, dlatego z przyjemnością oglądało się grę w eliminacjach Kamila Jóźwiaka. Był pomocnik Lecha Poznań jest zdecydowanie największym wygranym i mocno zapunktował u trenera Sousy. Okazuje się, że nawet grając w Derby County można stać się czołową postacią reprezentacji. Na Euro 2020 tak przebojowego Jóźwiaka będziemy potrzebować.
4 – Stara gwardia nie rdzewieje
Od pewnego czasu nie brakowało opinii, że dla niektórych bardzo doświadczonych graczy pomału zaczyna brakować miejsca w reprezentacji Polski. Kamil Glik czy Grzegorz Krychowiak wśród kibiców mają wielu zwolenników, ale i przeciwników. Niektórzy twierdzili, że polskiej kadrze już niewiele mogą dać. Paulo Sousa zostawił nawet Glika na ławce w meczu z Węgrami, ale… ten pojawił się na boisku i udowodnił, że wciąż może się przydać, bo posiada cechy klasowego defensora. Grzegorz Krychowiak z kolei był najsolidniejszym środkowym pomocnikiem Polski na przestrzeni trzech meczów eliminacyjnych. Rezygnowanie z tych piłkarzy przed Euro 2020 byłoby grzechem.
5 – Kadra już nie nudzi
I ostatnie, choć może ważniejszy aspekt, niż początkowo może się wydawać. Wielu kibiców nie ukrywało, że po raz pierwszy od wielu lat czekając na mecz reprezentacji Polski… czuło podniecenie i ekscytację. Mecze kadry w ostatnich miesiącach były daniem ciężkostrawnym i raczej niczym wyjątkowym. Wielu fanów strasznie się nudziło i… męczyło meczami reprezentacji, która przecież w teorii jest najważniejszą polską drużyną. Przyjście portugalskiego selekcjonera i jego odważne spojrzenie na futbol sprawiło, że ciekawość wzięła górę. I choć w każdym z trzech meczów nie zabrakło błędów, to jednak fani biało-czerwonych przeżyli wiele emocjonujących momentów. Najlepszy pod tym względem był pierwszy mecz z Węgrami. Takiego thrillera kibice dawno nie przeżyli. 0:2, 2:2, 2:3 i 3:3. Emocje jak w Premier League. Czy na Euro 2020 też tak będzie?

Czytaj więcej:
- Jak obstawiać Euro 2020?
- Polska na Euro 2020. Mecze, terminarz, szanse reprezentacji
- Grupy Euro 2020. Terminarz rozgrywek, składy, analiza szans w grupach
- Analiza drużyn na Euro 2020. Która drużyna faworytem mistrzostw?
- Finał Euro 2020 – dla kogo będzie szczęśliwy?
- Stadiony na Euro 2020. Gdzie odbędą się Mistrzostwa Europy?
- Przedstawiamy gospodarzy Euro 2020!
- Mistrzostwa Europy w piłce nożnej w pigułce
- Historia Mistrzostw Europy w piłce nożnej – mistrzowie, ciekawostki, rekordy
1 – Bez „Lewego ani rusz”
Można się kłócić ile procent obecnej reprezentacji Polski stanowi Robert Lewandowski i czy z nim w składzie wynik meczu z Anglią byłby lepszy, ale… nie ulega wątpliwości, że mają w swoim szeregu najlepszego napastnika świata jest się groźniejszą drużyną. W meczu z Andorą biało-czerwonym szło jak po grudzie, ale Robert pokazał, że strzela każdemu i nie ma dla niego meczów w których starać się może mniej. Na Węgrzech pokazał klasę i spokój strzelając trzeciego gola. „Lewy” nie tylko stanowi zagrożenie pod bramką przeciwnika, lecz samą obecnością absorbuje uwagę obrońców. Do Euro 2020 Lewandowskiemu przede wszystkim trzeba więc życzyć zdrowia!
2 – Szalone czasy, czyli niczego nie można być pewnym
W pierwszym notowaniu Power Rankingu dla Polski pisaliśmy o zamieszaniu z grą Lewandowskiego, Piątka i Milika w Anglii. Niedawne zgrupowanie i mecze pokazały, że piłka nożna w czasach pandemii jest nieobliczalna. Najpierw z powodu pozytywnych wyników z gry wypadło kilku piłkarzy. Do tego należy dodać chaos z testami Grzegorza Krychowiaka, który najpierw był negatywny, potem pozytywny i jeszcze raz negatywny, choć traktowany jest jako ozdrowieniec. Testy na koronawirusa mogą wprowadzić niezłe zamieszanie. Dlatego UEFA przed EURO 2020 chce powiększyć kadry reprezentacji na turniej, bo jak wiać w każdej chwili ktoś może wypaść i nie można przywiązywać się do jednej jedenastki.
3 – Frywolna obrona do poprawki
Sam pomysł zmiany ustawienia polskiej defensywy i gry trójką środkowych obrońców ocenia się raczej pozytywnie, jako pójście za trendem i spróbowanie czegoś nowego. Jednak już samo wykonanie było… fatalne. Właśnie z powodu błędów i dezorganizacji w obronie Polska nie wygrała z Węgrami, tracąc w łatwy sposób bramki. To co było naszą mocną stroną, obecnie wymaga największej poprawy. Stracony gol w końcówce z Anglią i to po stałym fragmencie również musi boleć. Na usprawiedliwienie trenera czasu na szlifowanie tego ustawianie niemal nie było, bo trudno zaliczyć kilak jednostek treningowych. Potrzeba więc cierpliwości i czasu.
4 – Kilku odstaje. Nie pojadą na Euro?
Skoro kilku piłkarzy się wyróżniło, to są i piłkarze, którzy w oczach selekcjonera stracili. Podsumowując trzy mecze reprezentacji in minus wypadł na pewno Arkadiusz Milik. Napastnik był raczej nieobecny w meczach. Mimo tego swoje okazje miał, ale ich nie wykorzystał. Na pewno kilka miesięcy braku gry w klubie zrobiło swoje, ale do maja Milik musi mocno się poprawić. Wspomnieliśmy o skrzydłowym Jóźwiaku, ale na przeciwległym biegunie jest Sebastian Szymański. Piłkarz, który wyróżnia się w lidze rosyjskiej kompletnie zawiódł, będąc cieniem samego siebie. Czyżby to był sygnał, że nie pasuje do tej reprezentacji. No i Michał Helik, absolutne zaskoczenie w wyjściowym składzie. Stoper być może nie poradził sobie z presją, ale jego błędy kosztowały utratę goli i punktów w tych eliminacjach. Nie skreślamy go, ale na pewno musi udźwignąć ciężar, jeśli chce pojechać na Euro 2020.
5 – Czas wciąż goni nas
Z jednej strony widać wyraźnie, że czas będzie działał na korzyść tej reprezentacji pod wodzą nowego trenera, z drugiej zaś tego czasu przed Euro 2020 niemal nie ma! Mamy już kwiecień, w maju kończą się rozgrywki ligowe i rozpoczynają się zgrupowania przed turniejem. Jeden czy dwa mecze sparingowe to zdecydowanie za mało. A przecież polska drużyna ma co poprawiać. Poprzednicy Portugalczyka mieli zawsze trochę czasu, żeby poeksperymentować, posprawdzać i szlifować. Sousa nie ma tego komfortu, działa na żywym organizmie, przeprowadza operacją na otwartym sercu. Trwa wyścig z czasem i nie ma co ukrywać, że trochę szczęścia się przyda. Reprezentacja albo zaliczy sukces na Euro, albo zaliczy wtopę, trzeciego scenariusza nie ma.
Sprawdź aktualne kursy na Euro 2020! Odbierz bonusy bukmacherskie i typuj wyniki! ⚽