Stołeczni kibice do rewanżowego meczu Legii Warszawa z Bodo/Glimt mogą podchodzić z optymizmem. Wbrew wszelkim obawom piłkarze ich ukochanego klubu podołali trudnemu zadaniu w pierwszym spotkaniu. Udało się pokonać Norwegów 3:2, w dodatku na wyjeździe. Dzięki zwycięstwu legioniści mają bardzo komfortową sytuację przed rewanżem w Warszawie. Czy tym razem także dadzą radę? Sprawdź nasze typy i analizę!
Legia Warszawa – Bodo/Glimt Typy i kursy bukmacherskie
Przed pierwszym meczem tych zespołów bukmacherzy dawali obu ekipom takie same szanse na awans. Wyjazdowe zwycięstwo Legii 3:2 kompletnie jednak zmieniło perspektywę. Tylko prawdziwa katastrofa mogłaby spowodować, że Glimt ugra coś w Warszawie i obróci losy meczu na swoją korzyść. Oczywiście w pierwszym meczu widać było przesłanki, że piłkarze z Bodo nie są słabą drużyną. Mistrz Polski jednak także ma swoją jakość i godnie się zaprezentował. Dlatego też obecnie szanse na awans „Wojskowych” są wycenione kursem 1,20, przy prawie czterokrotnie wyższym kursie w przypadku mistrza Norwegii (4,50).
Pierwsze spotkanie przyniosło wiele bramkowych szans i jednym, i drugim. Obstawienie wygranego w drugim meczu może być jednak trudne, bo obie strony mają mocne argumenty. Biorąc jednak pod uwagę, że Legia zagra u siebie, na naturalnej (a nie sztucznej) murawie, będzie miała większe wsparcie kibiców – jest wyraźnym faworytem. Kurs 2,30 na jej zwycięstwo jest jednak bardzo ostrożny, bo mimo wszystko nie można skreślać drużyny Bodo. Norwegowie są w trudnym położeniu, ale nie bez powodu w ich zespole trenerem od przygotowania mentalnego jest… weteran wojenny. Można rozważyć postawienie na Glimt, w ofercie bukmachera STS kurs wynosi 3,20. Przy typowaniu warto jednak pamiętać, że zniesiona została zasada goli strzelonych na wyjeździe. To może mieć wpływ na podejście zawodników.
Co ciekawe, Legia w ostatnich meczach związanych z Ligą Mistrzów nie remisowała. Ostatni „kompromis” miał miejsce w… fazie grupowej w roku 2016, kiedy po szalonym spotkaniu jakimś cudem udało się jej zremisować z Realem Madryt (3:3). Tym razem remis byłby warszawiakom na rękę, ale Bodo/Glimt nie będzie chciało odpuścić. Można jednak rozważyć postawienie na to, że w spotkaniu nie będzie remisu – kurs wynosi 1,33.
⚽ Sprawdź kursy na Ligę Mistrzów! Odbierz bonusy bukmacherskie i typuj faworytów!
*Kursy aktualne na dzień 09.07.2021
Kiedy i gdzie odbędzie się mecz Legia Warszawa vs FK Bodo/Glimt?
- Środa, 14.07.2021, godz. 20:00
- Stadion Miejski im. marszałka Józefa Piłsudskiego (Warszawa)
- Transmisja telewizyjna: TVP Sport, godz. 19:00
Przypuszczalne składy na spotkanie Legia vs Bodo/Glimt
Legia
Artur Boruc (Polska) – Artur Jędrzejczyk (Polska), Mateusz Wieteska (Polska), Mateusz Hołownia (Polska) – Kacper Skibicki (Polska), Bartosz Slisz (Polska), Andre Martins (Portugalia), Filip Mladenović (Serbia) – Bartosz Kapustka (Polska), Luquinhas (Brazylia) – Mahir Emreli (Azerbejdżan)
Trener: Czesław Michniewicz (Polska)
Jeśli w ciągu najbliższych kilku dni kontuzje będą omijały Warszawę, trener Czesław Michniewicz wybierze zapewne taką jedenastkę. Wszyscy zawodnicy pokazali co najmniej kilka dobrych zagrań, a jedyne, co należałoby poprawić, to skuteczność w wykończeniu oraz ustawienie w obronie. Formacja defensywna była zresztą największą słabością Legii przed tym meczem i faktycznie nie uniknęła pomyłek. W kadrze na rewanż będą Joel Abu Hanna i Lindsay Rose, ale nie można mieć pewności, czy Michniewicz zdecyduje się na nowe nabytki. Faktem jednak jest, że Mateusz Hołownia nie prezentuje jakości odpowiedniej na pierwszy skład „Wojskowych”.
Na mecz z Bodo gotowy będzie już także Josip Juranović, który końcem tego tygodnia ma zjawić się w klubie. Chorwat skończy swój odpoczynek po całkiem udanych dla niego mistrzostwach Europy i będzie do dyspozycji trenera. Wątpliwe jednak, aby wyszedł na spotkanie od pierwszej minuty. Kacper Skibicki zaprezentował się bowiem na wahadle z bardzo dobrej strony i zaliczył dwie asysty. Popełnił jednak błędy w kryciu. Nie ma także większych szans, aby na prawej stronie zagrał Mattias Johansson.
Podobnie mają się sprawy z innym „eurowiczem”, napastnikiem Tomasem Pekhartem. On wraz z Czechami na mistrzostwach przebywał dłużej, ale na dwumecz z Bodo/Glimt został zgłoszony. Można więc liczyć, że znajdzie się w kadrze na to spotkanie, ale na boisku raczej nie należy się go spodziewać. Zastępujący go Mahir Emreli prezentuje się na ten moment świetnie, w pierwszym meczu zdobył dwa gole. Co więcej, Pekhart chciałby podwyżkę i niewykluczone, że odejdzie z Legii, co klub jest w stanie zaakceptować. Zainteresowanie przyciąga również Juranović, więc nie wiadomo, jaka będzie przyszłość tych zawodników. Kto wie, czy rewanż z Bodo/Glimt nie będzie dla nich ostatnią szansą na zaprezentowanie się warszawskiej publice?
FK Bodo/Glimt
Nikita Haikin (Rosja) – Alfons Sampsted (Islandia), Brede Moe (Norwegia), Marius Hoeibraten (Norwegia), Fredrik Andre Bjoerkan (Norwegia) – Ulrik Saltnes (Norwegia), Patrick Berg (Norwegia), Sondre Fet (Norwegia) – Pernambuco (Brazylia), Erik Botheim (Norwegia), Lasse Nordas (Norwegia)
Trener: Kjetil Knutsen (Norwegia)
Trener Kjetil Knutsen nie zaskoczył zbytnio zestawieniem drużyny w pierwszym meczu. W drugim można spodziewać się więc podobnej jedenastki. Aczkolwiek możliwe, że Mariusa Lode na środku obrony zastąpi Marius Hoeibraten, a na któreś ze skrzydeł wskoczy Brazylijczyk Pernambuco, który dał dobrą zmianę w pierwszym spotkaniu. Zdobył także drugiego gola dla Glimt, a swojego pierwszego w tych barwach klubowych.
Reszta wydaje się jednak relatywnie trwała. Środek pola w postaciach Saltnesa, Berga i Feta to mocny punkt Norwegów, dlatego wszyscy ci gracze w środę zagrali pełne 90 minut. Knutsen w trakcie spotkania dokonał zmian w obronie i ataku, ale linii pomocy nie ruszał.
Legia Warszawa vs Bodo/Glimt. Jak wyglądał pierwszy mecz? Przebieg spotkania
Wszyscy spodziewali się raczej przewagi Bodo/Glimt. Mało kto spodziewał się, że Legia będzie prowadzić 2:0 i skończy spotkanie z dorobkiem 3 bramek. Mecz na północy Europy był bardzo ofensywny i obfity w sytuacje podbramkowe. Po Polakach nie było widać, że był to dopiero ich pierwszy występ w sezonie i że grają na obcej sobie sztucznej murawie. Nie przeszkodziły im też najwyraźniej specyficzne warunki panujące za Kołem Podbiegunowym, głównie białe noce. Bodo/Glimt zostało co prawda osłabione względem swojego poprzedniego sezonu, kilku ważnych graczy odeszło, ale i tak spodziewano się po nich nieco lepszej gry.
Obie strony miały dużo sytuacji podbramkowych, lecz Legia wyglądała w tym kontekście dużo lepiej. Norwegowie mieli problemy z bronieniem przeciwko formacji 1-3-4-3, jaką grają warszawiacy. Duży popłoch siali na bokach Filip Mladenović i Kacper Skibicki, a za plecami groźnego Emreliego kawał dobrej roboty wykonywali aktywni Luquinhas i Bartosz Kapustka, dający Legii ogromną przewagę.
Występ „Wojskowych” można by ocenić bardzo pozytywnie, gdyby nie dwa stracone gole. Wynikały one przede wszystkim z błędów w kryciu i ustawieniu w obronie, bo legioniści zostawiali rywalom dużo miejsca we własnej „szesnastce”. Trener Czesław Michniewicz musi zwrócić na to uwagę w rewanżu, bo – jak sam to ujął – oba zespoły wiedzą teraz o sobie wszystko.
Historia rywalizacji Legii z drużynami z Norwegii
Bodo/Glimt – Legia | 2:3 | 07.07.2021 | El. do Ligi Mistrzów |
Legia – Molde | 0:0 | 07.08.2013 | El. do Ligi Mistrzów |
Molde – Legia | 1:1 | 31.07.2013 | El. do Ligi Mistrzów |
Rosenborg – Legia | 2:1 | 30.08.2012 | El. do Ligi Europy (play-off) |
Legia – Rosenborg | 1:1 | 23.08.2012 | El. do Ligi Europy (play-off) |
Legia – Rosenborg | 3:1 | 13.09.1995 | Liga Mistrzów |
Rosenborg – Legia | 4:0 | 22.11.1995 | Liga Mistrzów |
Legia – Viking FK | 3:0 | 18.09.1985 | Puchar UEFA |
Viking FK – Legia | 1:1 | 02.10.1985 | Puchar UEFA |
Valerenga – Legia | 2:2 | 16.09.1981 | Puchar Zdobywców Pucharów |
Legia – Valerenga | 3:0 | 30.09.1981 | Puchar Zdobywców Pucharów |
Bilans – 11 meczów, 4 wygrane Legii, 5 remisów, 2 przegrane Legii. Bilans goli – 18:14 dla Legii
Legia miała już w przeszłości okazję mierzyć się z zespołami norweskimi. Oczywiście dla kogoś obstawiającego mecze może to mieć charakter wyłącznie ciekawostkowy, ale jednak warto zwrócić uwagę na pewien detal. W spotkaniach najnowszych – z Molde i Rosenborgiem – padało bardzo mało goli. Tym razem jednak mistrzowie Polski nieco zaskoczyli, prezentując bardzo ofensywny i widowiskowy futbol. Drużyna Czesława Michniewicza raczej słynęła z pragmatyzmu, ale niewykluczone, że jej oblicze zmieni się w nowym sezonie. W rewanżu jednak przede wszystkim trzeba będzie utrzymać korzystny rezultat
Legia Warszawa – najnowsza historia w europejskich pucharach
Od lata 2011 roku Legia co sezon próbuje zdziałać coś w europejskich pucharach. Ostatni raz w żadnych eliminacjach nie było jej w edycji 2010/11, kiedy to po słabym – jak na ten klub – 4. miejscu w Ekstraklasie nie miała takiej możliwości. Potem było już całkiem nieźle.
Wracając do pucharów „Wojskowi” w dobrym stylu trafili do grupy Ligi Europy jesienią 2011 roku. Efektowną grą pokonali w ostatniej rundzie Spartaka Moskwa, by wyjść potem z grupy, gdzie mierzyli się z PSV Eindhoven, Hapoelem Tel Awiw i Rapidem Bukareszt. W 1/16 finału lepszy okazał się portugalski Sporting. W kolejnym sezonie na ostatniej prostej do Ligi Europy Legię pokonał właśnie norweski Rosenborg, ale rok potem warszawiacy ponownie zagrali w fazie grupowej. Marne to było jednak pocieszenie, bo niewiele brakowało, by awansować do Champions League w dwumeczu ze Steauą Bukareszt. W LE legioniści zagrali jednak słabo i w stawce z Lazio Rzym, Apollonem Limassol i Trabzonsporem zajęli ostatnie miejsce, wygrywając tylko raz.
W 2014 roku „Wojskowi” awansowali do Ligi Mistrzów, ale… nie do końca. Z powodu formalnego błędu przy zmianie Bartosza Bereszyńskiego mistrz Polski otrzymał walkowera za mecz ze słabszym wówczas Celtikiem Glasgow i trafił tylko do Ligi Europy. Wściekła Legia wygrała 5 z 6 grupowych spotkań i awansowała do 1/16 finału, gdzie jednak uległa Ajaksowi Amsterdam z Arkadiuszem Milikiem w ataku. W rozgrywkach 2015/16 warszawiacy ponownie zagrali w grupie LE (z Midtjylland, Napoli oraz Brugią), ale nie dali radę z niej wyjść. Kolejna edycja pucharów przeszła zaś do historii.
Właśnie w sezonie 2016/17 Legia jako pierwszy polski klub od 20 lat awansowała do Ligi Mistrzów. W eliminacjach jej gra nie była przekonująca, ale stołeczni piłkarze mieli dużo szczęścia. Los sparował ich ze słabymi rywalami, takimi jak Zrinjski Mostar, Trencin i w końcu Dundalk. Wszystkich udało się przejść, dzięki czemu Legia zagrała z Borussią Dortmund, Sportingiem i Realem Madryt, gdzie – o dziwo – nie przyniosła wstydu. Udało się zająć 3. miejsce i „spaść” do Ligi Europy, gdzie w 1/16 finału ponownie lepszy okazał się Ajax.
Od tamtego momentu jednak Legii w Europie już nie widzieliśmy. Najczęściej „Wojskowi” odpadali po kompromitujących spotkaniach. W dwumeczach lepsze okazały się już ekipy z: Kazachstanu, Mołdawii, Słowacji, Grecji, Szkocji i… Luksemburga. Oby tym razem mistrz Polski poradził sobie lepiej.