Karawana Formuły 1 przylatuje do Europy i rozpocznie zmagania w Grand Prix Emilii-Romanii. Pandemia koronawirusa sprawiła, że FIA przypomniała sobie o torze znajdującym się we włoskiej Imoli i druga runda sezonu 2021 odbędzie się właśnie na legendarnym torze poświęconemu założycielowi Ferrari. W ubiegłym sezonie wyścig wygrał Lewis Hamilton. Jak będzie teraz?
Grand Prix Emilii-Romanii 2021
Po wyścigu w Grand Prix Bahrajnu kierowcy Formuły 1 przygotowują się do drugiego etapu sezonu 2021. Z gorącego i piaszczystego toru w Bahrajnie, karawana Formuły 1 przylatuje na pierwszy, europejski wyścig. Tor Autodromo Enzo e Dino Ferrari przez wiele lat stał zakurzony i FIA nie brała go pod uwagę w trakcie konstruowania kalendarza F1. Tor przeszedł gruntowny remont i został przeprojektowany w taki sposób, aby zapewnić jak największe bezpieczeństwo ścigającym się kierowcom. Po blisko czternastu latach przerwy, przed rokiem pierwszy wyścig na torze w Imoli wygrał Lewis Hamilton.
Kiedy odbędzie się Grand Prix na Imoli 2021?
- Data: 18.04.2021
- Godzina: 14:00
- Transmisja: Eleven Sports 1 (początek studia 13:00)
Powrót po latach
Tor znajduje się bardzo blisko fabryki Ferrari w Maranello. To tutaj czerwona stajnia przeprowadza swoje treningi i testuje sprzęt na czele z silnikami. Sam tor został zadedykowany głównemu założycielowi koncernu – Enzo Ferrariemu jemu synowi Dino. Wyścig Formuły 1 po raz pierwszy odbył się w 1980 roku wskutek remontu innego, włoskiego toru, Monzy. Grand Prix Włoch wówczas na jeden rok przeniesiono do Imoli, premierowy wyścig padł łupem brazylijskiego kierowcy Nelsona Piqueta.
Autodromo Enzo e Dino Ferrari spodobał się Międzynarodowej Federacji Samochodów i postanowiono na stałe wpisać tor w kalendarz królowej motosportu. Zgodnie z regulaminem F1, w trakcie jednego sezonu nie mogą odbyć się dwa identyczne Grand Prix o tej samej nazwie. Od 1981 roku organizowano wyścig pod szyldem Grand Prix San Marino.
Grand Prix na torze w Imoli odbywały się do 2006 roku – ostatni wyścig w pierwszej dekadzie XXI wieku wygrał niemiecki kierowca Michael Schumacher. Budowa i specyfikacja toru nie należała jednak do najbezpieczniejszych. Co prawda przebudowano część zakrętów i zmodyfikowano konstrukcje otaczające tor, jednak do pełni satysfakcji wiele brakowało. Tor w Imoli stracił homologację i FIA nie mogła organizować zawodów Formuły 1.
W 2011 roku tor ponownie otrzymał homologację, jednak kierowcy F1 przez wiele lat nie gościli w Imoli. Sytuacja zmieniła się w 2020 roku. Tor Autodromo Enzo e Dino Ferrari powrócił do łask, wszystko za sprawą pandemii koronawirusa. FIA nie miała już dostępnych torów i zdecydowała się na organizację tam wyścigu pod szyldem Grand Prix Emilii-Romanii 2021.
Przed tegorocznym wyścigiem zdecydowano się na małą modyfikację jedynej strefy DRS na tym torze. Od tego weekendu kierowcy mogą otwierać tylne skrzydło na wysokości zjazdu do alei serwisowej, wcześniej strefa DRS rozpoczynała się wraz z linią mety i trwała do początku pierwszego zakrętu.

Ostatni wyścig legendy na Imoli
Wyścigi Formuły 1 wspomina się w różnoraki sposób. Najczęściej zapamiętywani są zwycięzcy, radość zespołów czy kibiców po wygranej ich ukochanych kierowców. Na torze Imola w 1994 roku (wówczas odbywało się pod szyldem GP San Marino) nie było radości i szczęścia. 29 kwietnia 1994 roku wydarzyła się największa tragedia w historii Formuły 1.
To właśnie tego dnia poważnemu wypadkowi uległ legendarny kierowca Ayrton Senna. Brazylijczyk z niewyjaśnionych przyczyn stracił panowanie nad bolidem, wypadł z toru i z prędkością około 250 km/h uderzył z impetem w betonową ścianę. Senna doznał licznych obrażeń ciała i przede wszystkim głowy. Najlepszy kierowca tamtych czasów zmarł kilka godzin po tragicznym wypadku.
Wypadek Senny nie był jedynym incydentem w trakcie tamtego Grand Prix na torze Imola. Już w sesji treningowej Ruben Barichello uderzył w siatkę ogrodzeniową i doznał niewielkich obrażeń, jednak bardzo poważne zniszczył swój bolid. Roland Ratzenberger w trakcie kwalifikacji do wyścigu wypadł z toru i uderzył w betonową ścianę. Według niektórych źródeł 34-letni Austriak miał na liczniku 300 km/h. Zmarł kilka minut po tym, jak przewieziono go do szpitala.
Sprawdź jak obstawiać F1 w zakładach bukmacherskich!
Kolejna dominacja Mercedesa?
Tor w Imoli po blisko czternastu latach przerwy powrócił do kalendarza sezonu F1. Dzięki roszadom spowodowanym pandemią koronawirusa kierowcy w sezonie 2020 ponownie pojawili się w padoku toru Autodromo Enzo e Dino Ferrari.
Już sesja kwalifikacyjna pokazywała, że Mercedes nie będzie miał sobie równych na torze Imola. Na pierwszym miejscu uplasował się Valtieri Bottas (1:13,609), tuż obok niego miejsce zajął Lewis Hamilton (1:13,706). Różnica między bolidami Mercedesa była nieznaczna, jednak przewaga nad trzecim Maxem Verstappenem wynosiła ponad 0,8 sekundy. Niemiecki koncern ścigał się w innej, nieosiągalnej dla innych lidze.
Wyścig na torze Autodromo Enzo e Dino Ferrari zgodnie z przewidywaniami padł łupem Mercedesa. Kierowcy krezusa zamienili się wyłącznie miejsca, Lewis Hamilton jako pierwszy przekroczył linię mety, za nim wyścig ukończył Valtieri Bottas. Angielski kierowca wykręcił również najszybszy czas przejechania jednego okrążenia (1:28:32,430), dzięki czemu mógł na swoje konto zapisać dodatkowy punkt.
Trzeci na mecie zameldował się Daniel Ricciardo. Kierowca Renault miał bardzo dużą stratę do dwójki kierowców Mecedesa (+15 sekund), Australijczyk przejechał bardzo dobry wyścig, awansował o kilka pozycji i uplasował się
Typy bukmacherskie na Grand Prix Emilii-Romanii
Za nami dopiero pierwsze Grand Prix tego sezonu w Formule 1. Wciąż widnieje wiele znaków zapytania i dalej nie wiadomo, kto najlepiej przygotował się do startującego sezonu. Po wyścigu F1 w Bahrajnie można wysnuć pierwsze wnioski, które zdecydowanie bardziej nakierowują w trakcie typowania nadchodzącego Grand Prix Emilii Romanii w „królowej motosportu”.
Analizę przed Grand Prix Emilii – Romanii na torze w Imoli warto rozpocząć od bolidów Ferrari. Ten legendarny obiekt jest mekką czerwonej stajni, kierowcy włoskiego koncernu doskonale znają ten obiekt, więc korzystając z terminologii piłkarskiej, będą gospodarzami zbliżającego się weekendu. Ferarri w ostatnich latach przeżywało kryzysy, szczególnie poprzedni rok był bardzo trudny dla utytułowanego zespołu, który w wielu wyścigach się ośmieszał i popełniał rażące błędy. Ten sezon ma być przełomem i przede wszystkim wyjściem na prostą, Ferrari ma zbyt duży potencjał, aby gnić w środkowej części stawki w klasyfikacji konstruktorów.
Ferrari zakończyło współpracę z Sebastianem Vettelem i podpisało kontrakt z hiszpańskim kierowcą Carlosem Sainzem, który w ostatnich latach nieźle ścigał się za kierownicą bolidu McLarena. Twarzą czerwonej stajni jest oczywiście Charles Leclerc, przedstawiciel młodej gwardii w stawce kierowców Formuły 1. Grand Prix w Bahrajnie było dość udane dla Ferrari, mając na uwadze liczne problemy w ostatnich miesiącach. Charles Leclerc w kwalifikacjach startował z drugiej linii, jednak w wyścigu zajął 6. lokatę. Kurs na zwycięstwo monakijczyka według analityków STS wynosi 50.00, natomiast na zajęcie któregoś z miejsc pierwszej trójki to już 6.50. Nieco wyższe kursy ustawiono na Carlosa Sainza, który w swoim debiucie za kółkiem SF21 dojechał na metę z ósmym czasem. Kurs na zwycięstwo Hiszpana wynosi 75.00.
Zgodnie z oczekiwaniami, przed startem tego sezonu Red Bull bardzo dobrze wykorzystał przerwę i solidnie odrobił lekcje, przygotowując piekielnie szybki bolid, który jest w stanie powalczyć o mistrzostwo w 2021 roku. W Bahrajnie Max Verstappen nie miał sobie równych na treningach, jak i w kwalifikacjach, notując najszybsze czasy okrążeń we wszystkich sesjach. W wyścigu startował z pierwszego pola, jednak nie udało mu się dowieźć pierwszego miejsca. Czy na torze w Imoli zdobędzie pierwszą lokatę w wyścigu? Kurs na to zdarzenie wynosi 2.25.
Zostając przy bolidzie Red Bulla, warto również wspomnieć o Sergio Perezie, który w Bahrajnie startował z alei serwisowej wskutek problemów technicznych, jednak po szaleńczym pościgu zdołał zdobyć punkty w pierwszym, tegorocznym Grand Prix. Meksykanin również potwierdził, jak potężną maszyną w tym roku dysponuje stajnia spod szyldu czerwonych byków. Kurs na zwycięstwo „Checo” to aż 12.00, jednak kurs na to, że znajdzie się na podium to już 2.25.
Dla Mercedesa był to nietypowy wyścig. Co prawda Lewis Hamilton wygrał zmagania w Bahrajnie, jednak zwycięstwo nie przyszło z taką łatwością, jak było to w ostatnim sezonie. Anglik razem ze swoimi inżynierami musiał porządnie się wygimnastykować, aby dowieźć zwycięstwo do linii mety, wyprzedzając przy tym Verstappena o dziesiąte części sekundy. Kurs na zwycięstwo aktualnego mistrza świata na torze w Imoli wynosi 2.25 – tyle samo, co w przypadku holenderskiego kierowcy. Valtteri Bottas w ostatnim wyścigu dojechał na ostatnim stopniu podium, tracąc ponad pół minuty do pierwszej dwójki. Kurs na to, że fiński kierowca ponownie znajdzie się na podium, wynosi 1.90.
Pierwszy wyścig sezonu 2021 pokazał również siłę McLarena, który w tym roku może namieszać w stawce. W Bahrajnie tuż za podium uplasował się Lando Norris, na siódmej pozycji dojechał nowy kierowca pomarańczowego bolidu – Australijczyk Daniel Ricciardo. McLaren na Imoli może powalczyć o trzecią lokatę na podium, dwa pierwsze miejsca wydają się zarezerwowane dla Verstappena oraz Hamiltona. Kurs na obecność kierowcy McLarena na podium w trakcie włoskiego grand prix wynosi 6.50.
Jedno jest pewne, niedzielny wyścig Grand Prix Emilii-Romanii zapowiada się bardzo ciekawie. Stawka kierowców bardzo się wyrównała i ciężko wskazać jednoznacznego faworyta, jednak po wyścigu w Bahrajnie wiele wskazuje na to, że Max Verstappen jest głównym kandydatem do zajęcia pierwszego miejsca. Czy Lewis Hamilton znów wyszarpie młodemu Holendrowi zwycięstwo na ostatnią chwilę, a może Ferrari poczuje moc własnego toru i sprawi niemałą niespodziankę? Wszystkiego dowiemy się już w zbliżający się weekend!
Sprawdź kursy na Formułę 1! ?️ Odbierz bonusy bukmacherskie i typuj faworytów!
Wszystkie kursy aktualne na dzień 13.04